GDAŃSK
mac45

Maćkowy

0
(0)

Last Updated on 23 marca 2021 by kudlatyxp

Gdańska dzielnica Maćkowy dziś kojarzona jest przede wszystkim ze spółdzielnią mleczarską. Jednak blisko 70 lat temu było to miejsce, gdzie wykonywano wyroki śmierci na członkach SS.

Aussenstelle Matzkau

Außenstelle Matzkau był najpierw podobozem obozu koncentracyjnego Stutthof, a następnie karnym obozem niemieckim w gdańskiej dzielnicy Maćkowy, do którego trafiali w latach 1939–1945 także SS-mani i policjanci, skazani m.in. za dezercję, „zhańbienie rasy” i homoseksualizm. W obozie przy dzisiejszej ul. Starogardzkiej często wykonywano wyroki śmierci. Zanim zbudowano obóz, w miejscu tym miał powstać kompleks turystyczny. W tym celu Senat Wolnego Miasta Gdańska w maju 1939 roku odkupił od prywatnego właściciela zalesiony teren. Plany miasta pokrzyżowała jednak zbliżająca się wojna. W lipcu tego samego roku rozpoczęła się tam budowa koszar dla jednostki SS-Heimwehr Danzig. W październiku do budowy „SS-Kaserne Danzig-Matzkau” skierowano pierwszych polskich więźniów z obozu koncentracyjnego w Sztutowie. Pracowało ich tam blisko 1500. Na budowie panowały bardzo ciężkie warunki: więźniowie spali na ziemi zarzuconej jedynie wilgotną słomą. Warunki sanitarne powodowały, że w obozie szybko rozprzestrzeniła się wszawica i rosła śmiertelność. Obóz był pilnie strzeżony, dlatego doszło do jednej tylko ucieczki (w grudniu 1939). Obóz koszarowy „Danzig-Matzkau”, obliczony na 3000 żołnierzy, składał się z 45 baraków, z czego ponad połowę zajmowały budynki administracji, kantyna z kuchnią, lazaret, magazyny, warsztaty i zbrojownia. Jak na ówczesne warunki, w obozie był dość dobrze funkcjonujący węzeł sanitarny; ponadto istniały hala sportowa z basenem pływackim i strzelnica. Urządzono też parking dla 100 samochodów i stację benzynową. Jako koszary obiekt działał tylko do jesieni 1940 roku. Po likwidacji Danziger Heimwehr był na krótko obozem przejściowym dla niemieckich przesiedleńców z krajów bałtyckich. We wrześniu 1941 roku postanowiono przenieść do Maćkowych obóz karny SS i policji (niem. SS- und Polizeigericht Strafvollzugslager). Do Gdańska trafiali więc członkowie formacji policyjnych i Waffen-SS (w dużej mierze narodowości łotewskiej, ukraińskiej i holenderskiej)[1] skazani za przestępstwa pospolite, jak zabójstwa, kradzieże, homoseksualizm, ale także za dezercję, odmowę wykonywania rozkazów przełożonych, “pohańbienie rasy”, defetyzm itp. W obozie przy Starogardzkiej wykonywano wyroki śmierci. Jednym ze skazanych na śmierć był członek załogi Stutthofu, Albert Wagner. Powieszono go za „dezercję, gwałt i oszustwa”.

Pierwszych 347 skazanych przywieziono w styczniu 1942 roku. Do grudnia tegoż roku było ich już 1858. Personel obozu Danzig-Matzkau w połowie maja 1942 roku składał się z: komendanta obozu, 29 oficerów, 113 strażników z SS, oficera policji, 87 policjantów i 5 cywilów, w tym lekarza i dentysty. Pobudka osadzonych następowała o godzinie 5.00, a capstrzyk o 21.00. Dziesięć godzin było przeznaczonych na pracę poza obozem (m.in. w rzeźni miejskiej w Gdańsku), a dwie na ćwiczenia wojskowe. Więźniowie przebywali w obozie od sześciu do dziewięciu miesięcy. Miesięcznie zwalniano około 500 skazanych, którzy mieli odbyć resztę kary na froncie wschodnim. Z tego obozu wywodziła się część specjalnej jednostki karnej SS-Dirlewanger, która słynęła z niezwykłego okrucieństwa, między innymi podczas tłumienia powstania warszawskiego. W początku 1945 około 200 więźniów skierowano do walki na froncie wschodnim. Obóz ewakuowano w lutym 1945 roku. Większość więźniów trafiła pod Norymbergę lub do Mosbach i tam doczekała kapitulacji Niemiec. Po zajęciu Pomorza Gdańskiego przez Armię Czerwoną, hitlerowski obóz karny został przekształcony w tymczasowy obóz zbiorczy dla Niemców zatrzymanych przez NKWD, a w latach późniejszych zamieniono go w magazyny zaopatrzenia dla KBW i Milicji. W końcu roku 1978 tereny te przejęła Spółdzielnia Mleczarska „Maćkowy”.

Obóz

W okolicach największej w Gdańsku mleczarni istniał obóz Matzkau. Wrześniowe dni 1939 roku były dla gdańskiej Polonii równie ponure jak droga przez maćkowską dolinę w deszczowe dni. Tyle tylko, że tego lata nie padało. Przeciwnie, żar lał się z nieba przez całe dnie. W tym czasie SS, która od kilku lat gromadziła dane na temat mieszkających w mieście Polaków, nie próżnowała. Wtedy też zapewne narodził się pomysł, by więźniów ulokować na terenie koszar SS-Heimwehr.

Budowa komanda zaczęła się już 20 września, a prace rozpoczęła grupa dwudziestu więźniów, Polaków aresztowanych w Gdańsku. Kierował nimi SS-Oberscharfuehrer Hans Rach, skazany w 1947 roku na śmierć w gdańskim procesie załogi obozu Stutthof. Więźniowie budowali baraki, budynki gospodarcze i infrastrukturę przyszłego obozu. Na początku listopada trafili tutaj z kolejną grupą Polaków gdańscy Żydzi. Na początku 1940 roku obóz Matzkau został formalnie podporządkowany obozowi dla jeńców cywilnych w Gdańsku Nowym Porcie {Narwik I). W kwietniu obóz Matzkau stał się podobozem obozu zagłady w Stutthofie. Warunki bytowe więźniów w Matzkau były równie katastrofalne, jak w głównym obozie. – Spali na wilgotnej słomie, przez kilka miesięcy nie zmieniali bielizny – mówi dr Orski. – To sprzyjało oczywiście rozwojowi chorób. W obozie Matzkau pojawiły się wszawica i tyfus. Więźniowie Matzkau byli wykorzystywani przez hitlerowców na wszelkie możliwe sposoby. Pracowali w gospodarstwach rolnych w okolicach Gdańska, przez cały 1940 i połowę 1941 roku budowali obóz. Ostatecznie w sierpniu 1941 roku zapadła decyzja o wywiezieniu wszystkich osadzonych do Stutthofu. Ich miejsce mieli wkrótce zająć zgoła inni więźniowie.

Drugi etap.

O obozie karnym SS Danzig Matzkau niewiele wiadomo. Są to z reguły skąpe, encyklopedyczne informacje, które nie dają obrazu funkcjonowania obozu. Wg wspomnień gdańszczanina Wernera Herz.

– jesienią 1941 roku ruszyły prace przy rozbudowie obozu dla potrzeb SS ,a teren otoczono płotem pod napięciem, dobudowano więcej wież strażniczych. W marcu 1942 zakończono rozbudowę i do Gdańska mogli trafić pierwsi więźniowie. Już do początku 1941 roku SS nie tworzyła żadnych obozów karnych. W połowie marca 1941 roku pierwsza tego typu placówka miała powstać na terenie obozu koncentracyjnego w Dachau. Stamtąd rok później dotarli do nowo przygotowanego obozu pierwsi więźniowie. – W obozie mogło przebywać od 2000 do 2500 osadzonych. Średni okres pobytu wynosił od pół roku do dziewięciu miesięcy. W lutym 1945 roku esesmani zlikwidowali obóz – wszyscy więźniowie bez wyjątku zostali skierowani na front.

Do Gdańska zbliżali się Sowieci.

Gdy tylko ich wojska dotarły do miasta i obozu Matzkau, plac obozowy i baraki znowu się zaludniły. Tym razem trafili tam pokonani – jeńcy Wehrmachtu. Rosjanie przeprowadzali na terenie obozu kontrolę lekarską, w której uczestniczyli mężczyźni w cywilnych ubraniach z polskimi opaskami na ramieniu byli to ubecy i funkcjonariusze NKWD. Razem z nami byli tam też Polacy, Francuzi, Włosi i żołnierze Wehrmachtu z Helu. Rosjanie spisywali personalia, a potem ładowali więźniów na ciężarówki i wywozili do Rosji . W latach 1933-1945 hitlerowskie Niemcy zorganizowały ponad 12 tysięcy obozów zagłady. Znajdowały się one zarówno w granicach III Rzeszy, jak i w państwach okupowanych. Oprócz najbardziej znanych, takich jak Auschwitz, czy Treblinka, istniały również inne, mniej znane. Auschwitz, Treblinka, Stutthof, Majdanek, Dachau, Klooga oraz wiele wiele innych obozów podczas i przed II Wojną Światową powstawało praktycznie w całej Europie. Były to jedne z najlepiej zorganizowanych fabryk śmierci w historii. Do obozów trafiali wszyscy, którzy w jakiś sposób mogli zagrozić III Rzeszy, bez względu na narodowość – choć przede wszystkim dotyczyło to Żydów, Polaków i Rosjan. Były jednak placówki, w których karano członków SS i niemieckiej policji. Gdańska dzielnica Maćkowy położona jest zaraz obok Parku Oruńskiego u wylotu miasta, i znana jest głównie ze Spółdzielni Mleczarskiej.

Wieś nieopodal Wolnego Miasta

W okresie międzywojennym w Matzkau stało dosłownie kilka domków położonych wzdłuż kanału rzeki Radaune (obecnie Radunia). Do wsi przylegał również dość sporej wielkości obszar leśny, będący własnością prywatną jednego z mieszkańców Matzkau. To właśnie ten teren leśny na początku 1939 roku zauroczył członków Senatu Wolnego Miasta Gdańska, którego to decyzją w maju teren ten został odkupiony.

Ambitny plan stworzenia w tej małej wsi dużego kompleksu hotelowego niestety szybko stał się mrzonką. W czerwcu 1939 roku, wizytę w Danzig złożył Heinrich Himmler. Podczas rozmowy z Albertem Forsterem uznał, że miejscowe siły SS są za słabe i należy je wzmocnić. W wyniku nacisku władz III Rzeszy, Senat przegłosował wniosek o zorganizowaniu gdańskiej jednostki wojskowej pod pretekstem utworzenia własnych sił obronnych. Nowa jednostka wojskowa musiała mieć zatem swoje koszary. Na miejsce koszar wybrano zatem nowo zakupiony teren w Matzkau – teren otoczony lasem i położony poza granicami miasta, wydawał się wówczas idealnym miejscem na koszary. Budowa ruszyła już na początku lipca. Pod koniec sierpnia powołana została do służby jednostka pod nazwą SS-Heimwehr Danzig. To właśnie ta jednostka brała później udział w ataku na Pocztę Polską w Gdańsku. Walki w całym kraju trwały, a do budujących się koszarów systematycznie zaczęli wprowadzać się żołnierze. W październiku do koszar przybyło 1500 więźniów obozu w Stutthof, którzy mieli pracować przy ich budowie. Mieszkali oni w bardzo ciężkich warunkach. Spali pod gołym niebem na ziemi przykrytej słomą, bez jakiegokolwiek przykrycia. Dodatkowo ich sytuację pogarszała coraz niższa temperatura. Efektem takiego traktowania stała się rosnąca śmiertelność wśród więźniów. Prace nad budową nadzorowane były przez niemieckich żołnierzy. W grudniu 1939 roku, jeden z więźniów – pewien młody ksiądz z Pelplina – zdołał uciec z obozu. Była to nie tylko jedyna ucieczka w historii tego miejsca, lecz także jedyna udana ucieczka. Gdy zakończono budowę, obiekt w Matzkau składał się z 45 baraków. Połowa z nich należała do administracji. Dodatkowo na terenie koszar znajdowała się zbrojownia, warsztaty, strzelnica, hala sportowa, pływalnia, stacja paliw, oraz ogromny parking na ponad 100 samochodów. Tak duży i nowoczesny obiekt nie służył jednak jako koszary zbyt długo, gdyż już jesienią 1940 roku jednostka SS-Heimwehr Danzig została zlikwidowana.

Nowo wybudowane i już opuszczone koszary szybko przydzielone zostały do nowej roli, jaką był obóz przejściowy dla niemieckich przesiedleńców z krajów bałtyckich. Obóz przejściowy nie działał jednak zbyt długo. Jesienią 1941 roku został on zlikwidowany, a właściciele tego dużego i zachowanego w świetnym stanie obiektu, mieli już wobec niego inne – bardziej tragiczne w skutkach plany. We wrześniu 1941 roku, do Matzkau postanowiono przenieść obóz karny dla SS i policji, który znajdował się w Dachau. Zaczęto zatem organizować w tym miejscu obóz karny i sprowadzać więźniów skazanych m.in. za takie przestępstwa, jak: zabójstwa, kradzieże, homoseksualizm, dezercja, oraz nie wykonywanie rozkazów przełożonych. Wyroki, z jakimi skazańcy przybywali do tego obozu, wahały się pomiędzy sześcioma a dziewięcioma miesiącami. Jeśli więzień nie był skazany na karę śmierci (a takie wyroki też tam wykonywano), lub jeśli z przyczyn związanych z warunkami życia obozowego skazaniec nie umarł, możliwe były dwa rozwiązania. Pierwszym z nich był powrót do armii i wyjazd na front wschodni. Rozwiązaniem drugim był udział w tzw. karnych kompaniach złożonych z samych żołnierzy, którzy znaleźli się tam w zamian za anulowanie kary śmierci lub długoletniej odsiadki. To właśnie z tego obozu wywodziła się znaczna większość załogi 36 Dywizji Grenadierów SS „Dirlewanger” – załogi pod dowództwem dr. Oskara Dirlewangera , która to podczas powstania warszawskiego dokonała w stolicy m.in. krwawej rzezi dzielnicy Wola. Zanim jednak to się stało, skazaniec musiał odsiedzieć swój wyrok w obozowych warunkach, które nie różniły się wiele od warunków, jakie panowały choćby w położonym 50 km stamtąd obozie w Stutthof. Każdy dzień zaczynał się o godzinie 5:00 nad ranem. Więźniowie po niezbyt smacznym i pożywnym śniadaniu udawali się do pracy, której to poświęcano 10 godzin dziennie. Prace te bywały różne. Od prac w rzeźni lub gospodarstwach rolnych, aż po prace budowlane np. przy wzmacnianiu kanału Raduni. Po skończonej pracy osadzeni nie mogli liczyć na czas wolny. Z racji, iż byli byłymi żołnierzami, którzy starali się o powrót do łask, musieli utrzymywać swoją dyscyplinę i formę. Dwie godziny dziennie poświęcano zatem jeszcze na zajęcia sportowe i musztrę. O godzinie 21:00 odbywał się ostatni apel, po którym to wszyscy musieli znaleźć się w swoich barakach i spać, gdyż następnego dnia o 5:00 zaczynał się kolejny ciężki dzień.

Nad wszystkim czuwał odpowiednio wyszkolony personel. Większość strażników, którzy pracowali w obozie, pochodziła z Litwy, Łotwy i Estonii. Były to zatem osoby, które podpisały volkslistę i jako niemieccy neofici miały ogromną chęć wykazać się przed swoimi nowymi przełożonymi. Byli oni zatem nad wyraz okrutni wobec więźniów. Często ich bili i prześladowali. W swoim zachowaniu nie różnili się niczym od strażników z innych obozów. Strażników na terenie obozu było 113 plus 29 oficerów SS. Dodatkowo towarzyszyło im 87 policjantów pod dowództwem oficera policji. Pracowało w obozie także 5 cywilów, w tym lekarz obozowy i dentysta. Nad wszystkim czuwał komendant obozu, którego personalia ciężko jest dzisiaj ustalić.

Likwidacja

Był luty 1945 roku. Na wszystkich frontach – z zwłaszcza na froncie wschodnim – Wermacht radził sobie coraz gorzej. Zapotrzebowanie na żołnierzy stale rosło. W obliczu zbliżającej się klęski, postanowiono nie wysyłać do obozu więcej nowych skazanych, a znajdujące się tam wówczas 2000 osadzonych zdecydowano wysłać na front wschodni. W obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej, oraz z powodu braku osadzonych, obóz opuściła cała załoga, zostawiając po sobie wszystkie budynki i pomieszczenia w bardzo dobrym stanie. Przez kilka miesięcy obóz stał całkowicie pusty do czasu, gdy odkryty został przez przybyłą na te tereny Armię Czerwoną. Natychmiast miejsce to zostało przekształcone na obóz dla osób aresztowanych przez NKWD. Trafiali tam żołnierze Wermachtu wzięci do niewoli po klęsce na froncie wschodnim. Do Matzkau przywożono również Włochów, Polaków, Francuzów i innych obcokrajowców aresztowanych przez NKWD. Dokonywano tam badań lekarskich i ustalano personalia osób. Potem każdy z przywiezionych – w zależności od tego kim był – zostawał wypuszczany wolno lub prowadzony do wojskowej ciężarówki. Ciężarówki te jechały następnie drogą przez Grudziądz w głąb Rosji (można się jedynie domyśleć, że ich punktem docelowym był jeden z jenieckich obozów na terenie ZSRR). Po zakończonej przez NKWD akcji segregacji osób aresztowanych, obóz znów opustoszał, tym razem już na zawsze.

VLUU L310W L313 M310W / Samsung L310W L313 M310W

Ówczesna władza ludowa nie podjęła żadnych kroków, aby ocalić coraz bardziej niszczący teren. Pojawiło się wielu zbieraczy i kolekcjonerów, którzy zdołali wymontować i rozkraść wszystko, co dało się stamtąd wynieść. W 1973 roku wieś Maćkowy została przyłączona do miasta Gdańsk. W 1978 roku, na terenach położonych nieopodal dawnego obozu, powstała – wspomniana na początku przeze mnie – duża mleczarnia. Teren poobozowy nadal niszczał i niszczał….

Stan na dzień dzisiejszy

Gdy pod budynkiem Dworca Głównego w Gdańsku wsiądziemy w autobus miejski linii 189, dojedziemy bezpośrednio do dzielnicy Maćkowy. Wysiadając na przedostatnim przystanku (ostatni przystanek to pętla obok mleczarni), natkniemy się od razu na pewien mały żółto-biały domek. To właśnie w nim prawdopodobnie mieszkał niegdyś komendant obozu. Następnie gdy udamy się w głąb lasu mijając po drodze duży punkt serwisowy fiata, zauważymy usytuowane na wzgórzu pewne baraki. Od kilku lat pełnią one rolę pomieszczeń mieszkalnych zastępczych dla osób eksmitowanych. Według relacji mieszkających tam osób, w wielu miejscach można jeszcze znaleźć stare naczynia lub inne przedmioty, którymi posługiwali się niegdyś ludzie na terenie istniejącego wówczas obozu. Niemalże zaraz za serwisem samochodowym widnieją „szczątki” dawnego obozu. Stare mury, pozostałości po ogrodzeniu, stara, betonowa droga i kilka ruin domów. Wszystko to podczas okresu letniego jest skutecznie przysłaniane przez kwitnącą wówczas roślinność i drzewa. Przechodząc tamte tereny należy uważać na pozostałe w różnych miejscach głębokie rowy. Nie wiadomo jakie mogły mieć wcześniej zastosowanie, wiadomo jedynie, że jest ich pełno. Miejsce to pełni również rolę nielegalnego wysypiska, o czym świadczyć mogą rozrzucone w różnych miejscach worki ze śmieciami. Przy obecnej sytuacji nie da się niestety zrekonstruować obozu tak, aby pełnił on rolę taką samą, jak rekonstrukcja obozów w Sztutowie lub Oświęcimiu. Warto jednak znać i pamiętać jego historię. Warto również wiedzieć, skąd wzięły się wszystkie wyżej opisane przeze mnie elementy ulokowane za serwisem fiata przy istniejącej dotychczas ulicy Starogardzkiej w Gdańsku.

Co sądzisz o wpisie?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Bądź pierwszym, który oceni ten post

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przewiń do góry