GDAŃSK
t65

SS Bremerhaven

0
(0)

Last Updated on 21 marca 2021 by kudlatyxp

SS Bremerhaven czyli hitlerowski obóz koncentracyjny na wodzie

Jednostkę zbudowano w 1921 roku w stoczni Workman, Clark & Co. w Belfaście. Pierwotnie statek nazywał się Reventazon. W 1936 roku kupiła go niemiecka firma Union GmbH z Bremy. Od roku 1939, gdy przejęło go Ministerstwo Rzeszy, używano go do transportu Niemców bałtyckich wysiedlanych z Łotwy.
W marcu 1940 r. Niemcy odholowali statek na jedną z odnóg Odry. Oficjalnie jednostka zyskała status “statku mieszkalnego”, jednak jej prawdziwe przeznaczenie to obóz koncentracyjny, przede wszystkim dla pracowników fabryki benzyny syntetycznej w Policach.
W ciągu trzech lat przez ten pływający obóz przewinęli się więźniowie praktycznie ze wszystkich krajów europejskich, podbitych bądź walczących z Niemcami. Oficjalnym powodem likwidacji “statku śmierci” była bardzo wysoka śmiertelność wśród więźniów. Postanowiono go wykorzystać do wzmocnienia osłabionej już Kriegsmarine.
Od stycznia 1944 r. SS Bremerhaven był transportowcem służącym do ewakuacji niemieckich uciekinierów ze wschodu. 29 października 1944 roku z łotewskiej Windawy (łot. Ventspils) do Gdyni wypłynął konwój z uciekinierami. Na pokładzie statku było 3270 osób (1515 rannych i 156 zdrowych żołnierzy, 200 esesmanów, 511 członków Organizacji Todta oraz 680 cywilów). Dzień później konwój namierzyły radzieckie Iły. Atak pięciu samolotów szturmowych zakończył się powodzeniem. Statek stanął w ogniu, większość uciekinierów zdołała dostać się na inne jednostki. Z płonącego pokładu SS Bremerhaven udało się uratować około 2795 osób, które dopłynęły do miejsca docelowego na statkach wezwanych na pomoc. 31 października o godzinie 7:30 w odległości 30 mil od Helu statek przechylił się na burtę i zatonął z około 470 osobami na pokładzie, z których większość zginęła w wywołanym wybuchami bomb pożarze.

Dane

  • Nazwa: pierwotna Reventazon, później SS Bremerhaven
  • Wymiary: Długość:około 122 metry, Szerokość:16 metrów
  • Pojemność: 5355 BRT
  • Max.Prędkość: około 13 węzłów
  • Silnik: Maszyna parowa potrójnego rozprężania o sile 4000 KM
  • Data założenia obozu: 19 marca 1940 r.
  • Likwidacja obozu: 1943 r.
  • Lokalizacja obozu: jeden z kanałów portu szczecińskiego – polickiego, Odra (Domiąża)
  • Komendant: Oskar Pust
  • Zastępca komendanta: Walter Schaffenberg
  • Więźniowie: Polacy, Rosjanie, Czesi, Francuzi

Relacja z życia obozowego

SS Bremerhaven był statkiem handlowym jasnego koloru, z wypisaną nazwą, zamieniony na pływający obóz, który przetransportowano ze Szczecina w okolice Polic i umieszczono na odnodze Odry zwanej Domiąża, w odległości ponad 1 km od miasta . Do statku wiodła z rynku polna droga dochodząca do przystani, skąd odchodził prom na drugi brzeg do wsi Święta. W odległości 500 m od promu, przy pomoście żelaznej konstrukcji o długości około 100 m, przycumowany był statek. Z samego statku prowadziły dwa zejścia z górnego pokładu na pomost. Na lądzie stałym znajdował się zbiornik na benzynę, dostarczaną z zakładów Hydrierwerke, oraz ubikacje.

Bremerhaven jeszcze jako Reventazon

Statek zamieniono na obóz wiosną 1940 r. Pierwsi Polacy, którzy przybyli tu z Łodzi 19 marca tego roku, zostali zatrudnieni przy urządzaniu obozu, do którego kierowano już następne transporty Polaków z Bydgoszczy, Zgierza, Torunia i obozów RAB przybyłe w ciągu kwietnia. Statek posiadał cztery pokłady, podzielone na kwatery.W ciągu roku 1940 stale umieszczano na nim nowych robotników polskich, gdyż w rozbudowującym się dopiero Pommernlager brakowało miejsca. Pływający obóz należał organizacyjnie do obozu “Pommern” i zamieszkiwali w nim robotnicy zatrudnieni w zakładach chemicznych. Każdy mieszkaniec musiał nosić oznakę “P”, oraz posiadać specjalną przepustkę, wystawioną przez komendanta obozu, którym w r. 1941 był Oskar Pust. Jego zastępcą był Schoffenlberg. Według zeznań i relacji świadków na statku mieszkało około 1200 ludzi. Pod koniec 1940 r. wydzielono na ostatnim pokładzie, znajdującym się w dziobie statku, pomieszczenie dla karnej ‘kompanii, w której karę odbywało przeciętnie ponad 100 ludzi. Kierowano do niej przede wszystkim Polaków zatrudnionych na terenie Polic, a także z innych miejscowości. Karniacy zamieszkujący wydzieloną część statku w ogóle nie mogli kontaktować się z pozostałymi mieszkańcami, gdyż byli od nich odizolowani. a nadzór nad nimi sprawowała specjalna służba wartownicza. Oprócz znaku “P” nosili oni naszyty na zewnętrznej stronie spodni żółty pasek. Do pracy wyprowadzano ich w kolumnach pod eskortą SS-manów z psami. Kolumny pędzono pieszo jezdnią przez Police. Zdarzały się wypadki, że ludzie ci spotykali się wówczas z szykanami ze strony ludności niemieckiej. Komendantem obozu karnego był Walter Raschke. Statek “Bremerhaven” spełniał rolę obozu aż do r. 1943, kiedy to według relacji świadków został odtransportowany w niewiadomym kierunku. Przedtem jednak znajdujących się tam ludzi przeniesiono do Polic.
Zamieszkałych na okręcie Polaków nękano jeszcze wykonywanymi co pewien czas egzekucjami. Bywały wypadki, że wcześnie rano zabierano z karnej kompanii delikwenta do wykonania egzekucji, a wychodzącym do pracy robotnikom kazano przyglądać się skazańcowi. Do zebranych przemawiał gestapowiec zapowiadając, że podobna kara spotka każdego, kto będzie utrzymywać stosunki z Niemkami. Nazwisk skazanych nie podawano, lecz wiadomo było, że nie pochodzili oni ze statku. Sam komendant Raschke znęcał się nad więźniami, wymyślając dla nich różne “zajęcia” (np. zimą kąpanie się w Odrze, a latem skoki z okrętu za rzuconym kijem).

Do ulubionych zajęć komendanta Pusta zaliczały się przemówienia, które wygłaszał z mostku kapitańskiego do zgromadzonych jeńców. Wzorował się na gestach, cytatach i słownictwie Wielkiego Adolfa, naśladując przy okazji jego modulację głosu i sposób zachowania wobec słuchaczy. Oto fragment z nich „Pamiętajcie, nie jesteście żadnymi ludźmi, ale wyłącznie numerami. Podkreślam raz jeszcze , jesteście tylko numerami. Swoją pracą i całym życiem musicie służyć III Rzeszy. To wasz podstawowy obowiązek. Dokąd będziecie na „Bremerhaven”, będzie to wasz jedyny obowiązek. Nasz wielki Fuhrer powiedział, że Polaków należy traktować jak niewolników Grossdeutsches Machtbereich – wielkiego imperium niemieckiego, a ostatecznym losem waszego kraju nazywanego kiedyś Polską jest niemiecka kolonizacja. Wisła musi w przyszłości płynąć dokładnie tak samo przez kraj niemiecki, jak przez kraj niemiecki od początku do końca płynie dzisiaj rzeka Ren i z tego statku widoczna rzeka Odra. Dlatego traktować was będę tutaj jak niewolników tysiącletniej Rzeszy. Tak będziecie też traktowani w całych Niemczech, które rozciągają się dziś od Oceanu Atlantyckiego do Oceanu Lodowatego, a sięgać będą niedługo aż do Oceanu Indyjskiego. Dziś już cała Europa, jutro cały świat, znać będzie ten okrzyk: ein Reich, ein Volk, ein Fuhrer! Wy jesteście niewolnikami, a ja syn germańskiej rasy jestem waszym komendantem, panem życia i śmierci na tym statku. Moje rozkazy i zarządzenia muszą być bezwzględnie wykonywane. Dla opornych nie będzie pobłażania. Takich czeka tylko śmierć przez powieszenie lub rozstrzelanie. A potem przez komin wypuścimy ich do nieba. Jeśli chcecie przeżyć, wbić sobie musicie do głowy obozowe porządki. Macie być posłusznymi sługami niemieckich Ubermenschów. I będziecie! W tym dziele będę swemu wielkiemu narodowi panów z całych moich sił pomagał. A teraz zarządzam gimnastykę i kąpiel…”.

Na pomoście obok statku znajdowała się szopa, w której rano wydawano prowiant, a po powrocie z pracy ciepły posiłek przywieziony w termoforach. Przy wydawaniu posiłków zatrudniony był niejaki Schultz. Więźniowie z karniaka otrzymywali wyżywienie o wiele gorsze niż pozostali Polacy. Podchodzili oni biegiem do kuchni i byli bici w trakcie pobierania posiłku. Wobec więźniów z karnej kompanii stosowano również wyjątkowo ostry rygor w pracy. Po pobudce, która odbywała się o godz. 5,00 rano, pędzono ludzi w kolumnach pod dowództwem samego komendanta Raschkego i wachmanów do specjalnie ciężkiej i szkodliwej dla zdrowia pracy. I tak np. utworzona z więźniów specjalna Pak-Kolonne zatrudniona była przy smole, wydzielającej trujący gaz i ciecz, które parzyły im ręce i twarz, na skutek braku odzieży ochronnej. Przy pracy więźniowie byli również bici, a kontaktowanie się z Polakami lub robotnikami obcymi z innych obozów było niemożliwe.

Ogólny nadzór nad robotnikami pracującymi na terenie zakładów chemicznych oraz nad obozami zbiorowego zakwaterowania sprawował szef ochrony zakładów, SS-man Hummel, któremu podlegały sprawy bezpieczeństwa i walki z sabotażem. Współpracował on z Gestapo i policją szczecińską, znęcając się w szczególny sposób nad robotnikami polskimi.


Co sądzisz o wpisie?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Bądź pierwszym, który oceni ten post

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przewiń do góry