GDAŃSK

Tragedie

oty

Największe powojenne tragedie na na obszarze dzisiejszego województwa pomorskiego zdarzyły się w Gdańsku.

Oto daty tych “Czarnych dni” w historii miasta:

2 maja 1994 r. – katastrofa autobusu PKS w Gdańsku-Kokoszkach: 32 ofiary śmiertelne, 45 rannych;

17 kwietnia 1995 r. – wybuch gazu w wieżowcu przy alei Wojska Polskiego w Gdańsku: 22 ofiary śmiertelne;

13 grudnia 1961 r. – pożar na statku MS Maria Konopnicka w Stoczni Gdańskiej: 22 ofiary śmiertelne;

18 czerwca 1980 r. – eksplozja na tuńczykowcu B-406 w Stoczni Północnej w Gdańsku; 18 ofiar śmiertelnych, 10 rannych;

1 sierpnia 1975 r. – katastrofa promu na Motławie w Gdańsku: 18 ofiar śmiertelnych;

1 lutego 1976 r. – wybuch gazu przy ul. Struga w Gdańsku: 17 ofiar śmiertelnych, 11 rannych;

24 listopada 1994 r. – pożar w hali Stoczni Gdańskiej: 7 ofiar śmiertelnych, ponad 300 rannych.

27 marzec 1945 r. – spaleni żywcem…utopieni w schronie

Pożar na statku w Stoczni Gdańskiej – katastrofalny pożar jaki miał miejsce 13 grudnia 1961 roku. Wybuchł on na pokładzie statku MS Maria Konopnicka w basenie portowym Stoczni Gdańskiej.

Wybuch gazu w Gdańsku – miał miejsce 1 lutego 1976 w Gdańsku Siedlcach, przy ulicy Struga 12. W wyniku wybuchu gazu przestał istnieć 2-piętrowy budynek mieszkalny. Przyczyną katastrofy był gaz wydobywający się z nieszczelnych rur biegnącego pod ziemią gazociągu

Tragedia w Kokoszkach

Katastrofa autobusu

Autobus Autosan H9-21, należący do PKS Gdańsk, wyprodukowany w 1983, w chwili katastrofy miał 11 lat, pół roku wcześniej przeszedł kapitalny remont. Wypadek wydarzył się podczas popołudniowego kursu relacji Zawory – Kartuzy – Gdańsk. W momencie wypadku przepełniony, zamiast przepisowych 51 pasażerów, na pokładzie było 75 osób. Autosan był kierowany przez 39-letniego Jerzego Marczyńskiego. Do wypadku doszło na prostym odcinku drogi nr 219 (obecnie droga krajowa nr 7, 500 metrów przed przystankiem w Gdańsku Kokoszkach. W tym miejscu prędkość była wówczas ograniczona do 50 km/godz…czytaj dalej.

Eksplozja w wieżowcu

Wybuch gazu w wieżowcu

– Zgłoszenia o wybuchu, jakie otrzymaliśmy od mieszkańców i policji, były na tyle lakoniczne, że nie wiadomo było, czego się spodziewać – opowiada Sławomir Michalczuk z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 we Wrzeszczu, który kierował pierwszą częścią akcji ratowniczej. – Po dotarciu na miejsce zobaczyliśmy stojący, lekko przechylony wieżowiec. Trzeba było się przyjrzeć, by dostrzec, że jest mocno zniszczony, nie ma parteru ani pierwszego piętra, w oknach powybijane są szyby, a na balkonach, w zupełnej ciszy, stoją przerażeni ludzie…czytaj dalej

M S Konopnicka płonie

Pożar na statku

13 grudnia 1961 r. na statku m/s Maria Konopnicka w Stoczni im. Lenina w Gdańsku zginęło 22 pracowników. Mogliby zostać uratowani, ale w stoczni uznano, że wycięcie otworu w burcie jeszcze pogorszy sprawę. A może chodziło o to, by nie zniszczyć jednostki przeznaczonej dla ZSRR? M/S Maria Konopnicka to budowany w latach 60. drobnicowiec, tzw. dziesięciotysięcznik. Dla ówczesnej władzy mało było rzeczy ważnych, ale jedna pozostawała niepodważalna: plany. Plany trzeba było realizować, najlepiej co najmniej w 150 proc., aby podkreślić swe zaangażowanie we wsparcie władzy ludowej. Kto planów nie realizował – nie miał szans na poparcie partii, choćby w sprawie awansu na brygadzistę...czytaj dalej

Wybuch na Tuńczykowcu

“Rybak” eksploduje

Osiemnastego czerwca 1980 roku w Stoczni Północnej w Gdańsku trwały ostatnie prace przy budowie super sejnera B-406. Był to tuńczykowiec, szósty z serii budowanych dla Związku Radzieckiego. Nowiutki, lśniący świeżą farbą statek za tydzień miał być przekazany armatorowi. Czasu było mało, a zostało jeszcze sporo prac. O spóźnieniu nie mogło być mowy, więc na jednostkę skierowano ludzi z kilku wydziałów. Z pomocą przyszli też robotnicy z Malmoru, firmy kooperującej ze stocznią. Tego dnia stoczniowcy zabrali się do malowania zęz (najniższy pokład statku) maszynowni. Zawsze robiono to na końcu, bo zbierały się tam wszelkie zanieczyszczenia, głównie smary i oleje. Przed malowaniem wszystko musiało być dokładnie umyte. Zwykle robotnicy wykorzystywali do tego benzynę lakową, bezpieczną przy takich pracach. Ale akurat tego dnia jej zabrakło…czytaj dalej

Pechowy prom

Tragedia na promie

1 sierpnia 1975 roku, Gdańskiem wstrząsnęła tragiczna wiadomość. Na Motławie zatonął prom (nosił numer 2), który łączył ulicę Wiosny Ludów z Sienną Groblą. Z około czterdziestu osób znajdujących się na pokładzie osiemnaście poniosło śmierć w nurtach rzeki. O katastrofie – jak to było w zwyczaju w owych latach – w prasie niewiele pisano. Na obszerniejsze jej omówienie czekać trzeba było prawie dwadzieścia pięć lat. Dopiero w 2000 roku w “30 Dniach” (1/2000) ukazał się artykuł Tadeusza Głuszki, w którym autor podał wiele szczegółów i wyjaśnił niektóre problemy. Nie wszystkie jednak, bo – jak sam napisał – Sąd Rejonowy w Gdańsku, który sprawę rozpatrywał, stwierdził w wyroku wydanym 10 stycznia 1977 roku, że przyczyna katastrofy była bardzo złożona…czytaj dalej

Wybuch niszczy kamienicę

Wybuch w kamienicy

Gaz zbierał się w piwnicy – w momencie wybuchu, około godziny 21:00 młody mieszkaniec budynku (zginął, jego ciało odnaleziono w piwnicy) zapalił w piwnicy światło – przeskoczyła iskra i nastąpiła silna eksplozja. W jej wyniku większa część konstrukcji uległa zdruzgotaniu, wybuchł tam również pożar. W budynku mieszkały w sumie 44 osoby, ale tego wieczoru w domu było 22 lokatorów i 6 gości. 17 osób poniosło śmierć, 11 zostało rannych[3]. Paradoksem w tej tragedii jest to, że ludzie zginęli wskutek wybuchu gazu, chociaż budynek, w którym mieszkali, nie był podłączony do miejskiej sieci gazowej…czytaj dalej

Ogień na koncercie

Płonąca hala

24 listopada przypada rocznica tragicznego pożaru hali Stoczni Gdańskiej. W jednej z największych tragedii w powojennym Gdańsku życie straciło siedem osób. Ponad 300 fanów muzyki, którzy bawili się tego dnia na koncercie zespołu Golden Life, a w planach mieli jeszcze wspólne oglądanie transmisji z ceremonii rozdania nagród MTV, uległo poparzeniom. W większości ofiarami tragedii byli uczniowie szkół podstawowych i średnich. Wciąż pamiętają, że “Życie choć piękne, tak kruche jest”. Sprawców cierpienia nigdy nie poznali. Podpalaczom udało się zachować anonimowość. Kary za nieumyślne spowodowanie tragedii spotkały kierownika hali (dwa lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata) i dwóch organizatorów koncertu z Agencji Reklamowej FM…czytaj dalej

Dwie tragedie

Klub U 7

Rankiem 27 marca 1945 roku wojska radzieckie rozpoczęły ostateczny szturm na centrum Gdańska. Niemcy od kilku godzin wiedzieli, że nie utrzymają zajmowanych pozycji. Ich morale załamało się ostatecznie, gdy w okolicach Bramy Oliwskiej  poległ Clemens Betzel, dowódca broniącej miasta dywizji pancernej Wehrmachtu. Właśnie tego dnia miało dojść do wydarzeń, które dobrze zapamiętał bezpośredni świadek, wikariusz kościoła św. Józefa  , George Klein. Duchownego i kilkanaście innych osób czerwonoarmiści wygonili z piwnicy budynku probostwa. Przywieźli beczki z benzyną i wtoczyli je do kościoła. Po chwili kościół zaczął płonąć razem z ponad setką chroniących się w nim ludzi. Wikariusz wspominał też, że żołnierza, który podłożył ogień chwilę później zastrzelił radziecki oficer…czytaj dalej

Gdańskie powodzie

Orunia Trakt Św. Wojciecha

Rok 1829 był szczególny w powodziowej historii miasta. Silne mrozy skuły wtedy Wisłę lodem o ponad metrowej grubości. Próby jego kruszenia niewiele dawały. Na wiosnę nastąpiła odwilż i lody ruszyły w dół rzeki. Na Żuławach ich spływanie wstrzymał sztormowy wiatr wiejący od morza, powodujący znaną nam dobrze cofkę. W nocy, 9 kwietnia, lodowata woda zalała dolne kondygnacje domów mieszkalnych i spichlerzy. Straty wyniosły ponad dwa miliony talarów. Wezbrane wody Wisły spustoszyły Nowy Port, Brzeźno, Stogi, Olszynkę. Wodny Armagedon ustąpił dopiero pod koniec kwietnia. Straty usuwano zaś miesiącami…czytaj dalej

Katastrofy kolejowe

Katastrofa w okolicach Tczewa

Na skutek umyślnego rozkręcenia torów i w efekcie wykolejenia składu zginęło 29 osób, a ok. 60 zostało rannych. Do dziś nie jest znany motyw tego tragicznego zdarzenia. Po południu 30 kwietnia 1925 r. ze stacji w Insterburgu w Prusach Wschodnich – obecnie miasto Czerniachowsk w Obwodzie Kaliningradzkim – wyruszył pociąg pospieszny w kierunku Berlina. Pociąg oznaczony nr 907 był ciągnięty przez parową lokomotywę, do której było podłączonych 10 wagonów czteroosiowych pasażerskich. Pierwszy był służbowy, a drugi sypialny. Skład zabierał pasażerów kolejno ze stacji Königsberg (Kaliningrad), Elbing (Elbląg). Natomiast tuż za Marienburgiem (Malborkiem) pociąg wjechał na teren ówczesnej Polski…czytaj dalej

Przewiń do góry