GDAŃSK
blyyy7

ORP Błyskawica

0
(0)

Last Updated on 22 marca 2021 by kudlatyxp

ORP Błyskawica to prawdziwy zabytek klasy zerowej

Wśród okrętów – uczestników wojen morskich nie ma drugiego takiego okrętu. Jest najstarszym zachowanym niszczycielem – weteranem II wojny światowej i jedynym bojowym okrętem  alianckim, który uczestniczył aktywnie w działaniach przez cały okres wojny – od 1 września 1939 r. do 8 maja 1945 r. „Błyskawica” wraz  z bliźniaczym „Gromem” zbudowane zostały przez stocznię J. Samuel White & Co Ltd. w Cowes. Były dumą naszej floty, należały do najnowocześniejszych i najsilniejszych okrętów swojej klasy na świecie. Kolejne niszczyciele tego typu budowane miały być już w stoczni krajowej. Wybuch wojny przekreślił te plany. Wobec groźby wybuchu wojny para naszych najwartościowszych okrętów, wraz ze starszą „Burzą”, skierowane zostały rozkazem o kryptonimie „Peking” do Wielkiej Brytanii.  Zachowała się pożegnalna wymiana depesz pomiędzy okrętami Dywizjonu Kontrtorpedowców:

Narvik, widok z pokładu Błyskawicy

– zakotwiczony ORP „Wicher” do odchodzącego zespołu – „Z Bogiem ku chwale Ojczyzny”;

– odpowiedź odchodzących – „Za wolą Bożą wkrótce się zobaczymy”…

Jak wiadomo, do spotkania nigdy już nie doszło. Zbombardowany „Wicher” zatonął 3 września 1939 r. w helskim porcie, „Grom” podzielił jego los w norweskim fiordzie 4 maja 1940 r. Jedynie „Błyskawica” zwycięsko pokonała wszystkie wojenne zagrożenia. Okręt działał na Morzu Północnym i Atlantyku, w kampanii norweskiej i ewakuacji wojsk sojuszniczych z Dunkierki, bronił Cowes przed atakami Luftwaffe, operował na Morzu Śródziemnym wspierając Maltę i działania inwazyjne w Afryce Północnej, osłaniał lądowanie aliantów w Normandii. Już po zakończeniu działań wojennych „Błyskawica”, w ostatniej odsłonie likwidacji Kriegsmarine, wzięła jeszcze udział w „Operation Deadlight – niszczenia przejętych niemieckich U-bootów.

Błyskawica w doku stoczniowym

ORP „Błyskawica” to był prawdziwy „lucky ship” – szczęśliwy okręt. Przebył w wojennej służbie 138 356 Mm, eskortował 85 konwojów, odbył 108 patroli bojowych. Artyleria okrętu zestrzeliła 4 samoloty na pewno i kolejne 3 prawdopodobnie, wraz z innymi okrętami zatopiła 2 niszczyciele, 2 statki i kilka mniejszych jednostek, z sukcesami walczyła z okrętami podwodnymi. Podczas działań bojowych okręt trzykrotnie został poważnie uszkodzony, zginęło podczas całej wojny 5 marynarzy, 48 odniosło rany. Do kraju „Błyskawica” wróciła 4 lipca 1947 r. pod dowództwem słynnego podwodnika komandora Bolesława Romanowskiego. W czynnej służbie pozostawała jeszcze przez 20 lat. Stan techniczny wyeksploatowanego okrętu pogarszał się jednak. Do tragedii doszło 9 sierpnia 1967 r. Podczas ćwiczeń wybuchły rurociągi parowe. Zginęło 7 marynarzy. To praktycznie zakończyło aktywną służbę „Błyskawicy”. Wyremontowana służyła jeszcze jako bateria przeciwlotnicza w Świnoujściu. Wreszcie w 1975 r. wycofana została ze służby i zdecydowano, że zastąpi w roli okrętu-muzeum innego weterana II wojny światowej – ORP „Burzę”. ORP „Błyskawica” wciąż nosi biało-czerwoną wojenną banderę. Pozostaje w składzie 3. Flotylli Okrętów Marynarki Wojennej i ma etatową marynarską załogę. Jest niezwykle cennym i atrakcyjnym obiektem muzealnym – wizytówką morskiej Polski, Gdyni i Muzeum Marynarki Wojennej.  Dokumentuje tradycje walk polskich marynarzy, jest miejscem reprezentacyjnych spotkań i uroczystości państwowych, w tym uroczystych promocji oficerów Marynarki Wojennej, ostoją odwiecznego morskiego ceremoniału, a  równocześnie świetnie utrzymanym zabytkiem wojennomorskiej techniki o światowej randze.

ORP Grom i Błyskawica

Co możemy powiedzieć o wartości “Błyskawicy”?

Wraz z bliźniaczym ORP “Grom” były to przepiękne jednostki, jedne z piękniejszych okrętów tego okresu. Miały one pełnić rolę liderów floty – potężne niszczyciele o wyporności ponad 2000 ton, znakomicie uzbrojone, bardzo drogie, daleko wykraczające poza potrzeby Morza Bałtyckiego, w momencie wejścia do służby na pewno największe w swej klasie na tym akwenie.
O tym, że były to pod każdym względem dobre, okręty świadczy szlak bojowy “Błyskawicy”, która była wielokrotnie przezbrajana. Zdolność okrętu do przystosowywania do różnych warunków była znakomitą cechą tej jednostki. Jeszcze w 1944 roku była ona równorzędna z potężnymi Niszczycielami brytyjskimi. Także jej długoletnia służba powojenna świadczy o tym, że ten okręt został znakomicie zaprojektowany i zbudowany. Jeśli chcieliśmy mieć jednostki najwyższej klasy, to “Błyskawica” i “Grom” właśnie takie były.

Narvik, mostek na Błyskawicy

 Dla czego zwrócono się z tym zamówieniem właśnie do stoczni brytyjskiej?

Najpierw zwróciliśmy się do strony francuskiej, ale projekt przez nią przedstawiony nam nie odpowiadał. Okazało się też, że zbudowane wcześniej “Wicher” i “Burza” bardzo szybko się starzały. Już przed wojną istniały zresztą projekty modernizacji tych jednostek – upodobnienia ich do dużo nowocześniejszych “Błyskawicy” i “Gromu”. Stąd też w 1933 roku, kiedy ogłaszano przetarg na budowę dwóch dalszych niszczycieli, kierownictwo Marynarki Wojennej, uzyskawszy nieodpowiadającą zapotrzebowaniom ofertę francuską, postanowiło wystąpić z ofertą do stoczni White’a, która ostatecznie zaprojektowała dla nas te dwa okręty. Są to od początku do końca projekty brytyjskie, stworzone specjalnie dla strony polskiej, oparte na doświadczeniach brytyjskich, choć całkowicie oryginalne i nigdy niepowielone.

ORP Błyskawica

Trudny powrót

Po wojnie załogi polskich okrętów wolały pozostać na Zachodzie, niż wracać do komunistycznej Polski. Władze jednak rozpoczęły starania dyplomatyczne, by sprowadzić do kraju jednostki, które w latach 30. służyły w polskiej marynarce.
W marcu 1947 roku na negocjacje do Londynu przyjeżdżają przedstawiciele specjalnie w tym celu powołanej Misji Morskiej. Większość marynarzy nie chce jednak wracać do kraju. Obawiają się nowych porządków. Dotyczy to również załogi ORP „Błyskawica”. Po licznych zabiegach udaje się namówić do powrotu 114 osób. Pochodzą z różnych okrętów. – Na dowódcę zostaje wyznaczony kmdr por. Bolesław Romanowski, który wcześniej dowodził okrętami podwodnymi ORP „Jastrząb” i ORP „Dzik” – mówi kmdr por. Jerzy Łubkowski, obecny dowódca ORP „Błyskawica”.
1 lipca po południu na niszczycielu ponownie zostaje podniesiona biało-czerwona bandera. Trzy dni później okręt melduje się w Gdyni. Ponad stu marynarzy z załogi niemal natychmiast decyduje się na przejście do cywila. Ci, którzy postanawiają pozostać w służbie, łudzą się, że będą mogli w spokoju robić to, co umieją najlepiej. Wkrótce przekonają się, jak płonne były to nadzieje.
4 lipca 1947 roku do portu w Gdyni zawinął wracający z Wielkiej Brytanii niszczyciel ORP „Błyskawica”. Większość marynarzy, którzy służyli na nim podczas wojny, zdecydowała się pozostać na Zachodzie. Ci, którzy wrócili, byli entuzjastycznie witani przez polskie społeczeństwo. Jednak komunistyczne władze nie zapomniały im walki u boku aliantów. W gdyńskim porcie zebrali się oficjele i mieszkańcy. Ktoś rozwinął transparent „Polska Ludowa wita ORP «Błyskawica»”.

Armata kalibru 76 mm na Błyskawicy

„Reakcyjna kasta”

– Po zmianie ustroju marynarka siłą rzeczy opierała się na oficerach wykształconych przed wojną. Komunistom brakowało kadr. Było to jednak rozwiązanie tymczasowe – tłumaczy kmdr por. Łubkowski. Marynarze, którzy walczyli u boku aliantów, ewentualnie przeszli przez obozy jenieckie i obozy internowania, automatycznie otrzymali łatkę politycznie niepewnych albo wręcz wrogich. Marsz. Michał Rola-Żymierski stwierdził, że stanowią oni „reakcyjną kastę”. Dokręcanie śruby rozpoczęło się pod koniec lat 40., a potem z każdym miesiącem przybierało na sile. Lata 50. w siłach morskich to czas tropienia spisków i pokazowych procesów. W najgłośniejszym z nich siedmiu wysoko postawionych oficerów zostało fałszywie oskarżonych o próbę obalenia ustroju. Zapadły trzy wyroki śmierci i kary długoletniego więzienia. W 1951 roku za kraty trafił też ówczesny dowódca ORP „Błyskawica” kmdr ppor. Zbigniew Węglarz. – Za sabotaż i uszkodzenie okrętu podczas manewru odcumowania (uderzenie rufą o drewniany odbijacz i wgniecenie poszycia burty na 15 cm) zostaje skazany na osiem lat więzienia – opowiada prof. Sławomir Sutowski, historyk, znawca MW (cytat za „Zeszyty Gdyńskie” nr 8, wyd. Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej w Gdyni). Węglarz wyszedł na wolność i został zrehabilitowany w czasie gomułkowskiej odwilży, ale do marynarki wojennej już nie wrócił. Był ostatni z przedwojennych dowódców okrętu.

Represje dotykają też kmdr. Romanowskiego, którego komuniści zmusili do opuszczenia marynarki, a potem aresztowali na osiem miesięcy. Gdy w końcu opuścił więzienie, został zmuszony do wyjazdu z Gdyni. Pracę znalazł w Państwowej Centrali Drzewnej w Poznaniu, gdzie był starszym referentem. Mundur włożył dopiero po kilku latach.

W porcie

Władze niszczyły nie tylko ludzi, lecz także pamiątki, które stanowiły łącznik z II Rzecząpospolitą. – Z mesy ORP „Błyskawica” zostało usuniętych kilkadziesiąt rysunków przedstawiających historię okrętu. Jeden z nich upamiętniał zatopienie pierwszego U-boota, inny – wizytę brytyjskiego oficera łącznikowego. Część zabranych rysunków odnalazła się potem w magazynach Muzeum Wojska Polskiego i po 1989 roku została przeniesiona do Muzeum Marynarki Wojennej. Część zaginęła jednak bezpowrotnie – mówi kmdr por. Łubkowski. Z kotłowni niszczyciela zniknął też ryngraf z Matką Boską. – Okazało się, że przez dziesiątki lat przechowywał go jeden z mechaników. Zwrócił go już w latach 90. – dodaje kmdr por. Łubkowski.

ORP Błyskawica w Plymouth, rok 1941

W ogrodzie i flocie Pakistanu

Co stało się z marynarzami ORP „Błyskawica”, którzy wybrali emigrację? – Ich losy były różne. Niektórzy pozostali w Wielkiej Brytanii, wielu rozjechało się jednak po świecie. Imali się różnych zajęć, ale generalnie zawsze ciągnęło ich na morze – podkreśla kmdr por. Łubkowski. Kmdr por. Wojciech Francki, jeden z wojennych dowódców ORP „Błyskawica”, mieszkał w Nowej Zelandii i Australii. Pracował w kamieniołomach, był ogrodnikiem, potem wstąpił do żeglugi cywilnej. Romuald Nałęcz-Tymiński, który był m.in. zastępcą dowódcy ORP „Błyskawica”, po wojnie służył np. w siłach morskich Pakistanu. Pośmiertnie został awansowany na stopień kontradmirała. Kmdr Tadeusz Lesisz po odejściu z marynarki został znanym architektem.

Błyskawica

– Polscy marynarze na emigracji utrzymywali ze sobą kontakt. W latach 70. niektórzy z nich zaczęli przyjeżdżać do Polski. Nie wszystkim się to podobało, ale oni tłumaczyli, że nie legitymują komunistycznych władz, chcą jedynie odwiedzać dawnych kolegów. Po zmianie ustroju w Polsce były organizowane zjazdy, w których brali udział – wspomina kmdr por. Łubkowski. Przy okazji mogli oglądać ORP „Błyskawica”. Okręt do dziś jest jednostką reprezentacyjną polskiej marynarki, pełni też funkcję muzeum. Stoi zacumowany w centrum Gdyni.

Widok z pokładu Błyskawicy, Narvik 1940 r.

Dziś żyje już tylko garstka marynarzy, którzy podczas wojny służyli na jego pokładzie. Ubywa ich jednak z każdym rokiem. W ubiegłym w Wielkiej Brytanii zmarł syn gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który na ORP „Błyskawica” służył jako szeregowy marynarz, a potem podoficer.

Łukasz Zalesiński

Wpisy w Dzienniku Okrętowym Błyskawicy

Narvik
Dunkierka
Narvik

Co sądzisz o wpisie?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Bądź pierwszym, który oceni ten post

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przewiń do góry