GDAŃSK
piooo8

ORP Piorun

0
(0)

Last Updated on 22 marca 2021 by kudlatyxp

4 listopada 1940 roku ORP Piorun został przekazany polskiej Marynarce Wojennej

Okręt przekazano w zamian za utracony pod Narwikiem niszczyciel ORP „Grom”. W trakcie bitwy o Atlantyk uczestniczył w eskortowaniu 81 konwojów, wziął też udział w operacjach „Halberd”, „Husky”, „Tungsten”, „Neptune” oraz „Deadlight”. W maju 1941 roku wziął udział w operacji przeciw pancernikowi „Bismarck” – w nocy z 26 na 27 maja przez ponad godzinę utrzymywał kontakt bojowy z niemieckim okrętem liniowym i pod ogniem przeciwnika naprowadził nań pozostałe okręty alianckie. Uczestniczył w zwycięskich bitwach pod Ushant i pod Jersey. W 1946 roku został zwrócony brytyjskiej marynarce wojennej, w której do 1955 roku służył pod nazwą HMS „Noble”.

Budowę niszczycieli typu N, do którego należał ORP „Piorun”, rozpoczęto na zamówienie Admiralicji brytyjskiej, która w marcu 1939 roku zdecydowała o konieczności szybkiego utworzenia kolejnej flotylli niszczycieli (czas budowy pierwszych okrętów serii określono na 18,5-22,5 miesiąca). Typ ten stanowił kontynuację udanej serii dużych niszczycieli typu J/K. Decyzja Admiralicji o budowie tego typu wynikała z napiętej sytuacji politycznej w Europie: wobec wzrostu prawdopodobieństwa wybuchu konfliktu zbrojnego za konieczne uznano zwiększenie stanu floty niszczycieli Royal Navy, a opóźnienia w budowie najnowszej serii dużych niszczycieli typu L/M, związane z brakiem wież artylerii głównej dla tych okrętów, oraz wysokie koszty ich budowy, wymusiły powrót do mniej wymagającego i sprawdzonego już w praktyce projektu typu J/K. Stępkę pod drugą jednostkę typu, nazwaną HMS „Nerissa”, położono 29 lipca 1939 roku w stoczni Johna Browna (John Brown Shipbuilding & Engineering Company Ltd.) w Clydebank, kadłub wodowano 7 maja 1940 roku. W czasie kiedy trwały prace nad budową HMS „Nerissa”, polska Marynarka Wojenna (MW) doznała dotkliwej straty – 4 maja w Rombakkenfjordzie zatopiony został ORP „Grom”. Kilka dni po tym wydarzeniu szef sztabu Kierownictwa Marynarki Wojennej otrzymał pismo z Admiralicji brytyjskiej, z wyrazami współczucia z powodu tej straty oraz z deklaracją przekazania do dyspozycji rządu RP jednego z nowo budowanych w stoczniach brytyjskich niszczycieli. Okrętem, który zdecydowano przekazać MW była HMS „Nerissa”. Na przełomie sierpnia i września okręt został obsadzony przez załogę liczącą początkowo ok. 90 osób, spośród których większość stanowili ocalali członkowie załogi ORP „Grom”, do których dołączyli ochotnicy-żołnierze polscy przybywający z Francji.

ORP Piorun

Dowództwo nad nimi objął komandor porucznik Eugeniusz Pławski. Na okręcie trwały prace wykończeniowe i dokonywano poprawek – zmieniano (tłumaczono na język polski) tabliczki opisowe, wprowadzano polskie standardy oznaczeń instalacji wewnętrznych (zmiany kolorystyki kabli, przewodów wodnych, przewodów pary itd.). W połowie października ukończono kompletowanie załogi[a]. Okręt po uzupełnieniu zapasów wypłynął na redę Greenock, gdzie 4 listopada 1940 roku nastąpiło podpisanie protokołu odbiorczego okrętu – stocznię reprezentował wicedyrektor, natomiast stronę polską kmdr por. Pławski. Podniesienie polskiej bandery i oficjalne wcielenie do MW nastąpiło 5 listopada 1940 roku o godzinie 9.00. Przekazanie okrętu nastąpiło na podstawie porozumienia pomiędzy rządem Rzeczypospolitej i rządem angielskim, regulującego współpracę Marynarki Wojennej i Royal Navy. Porozumienie to zawarto w Londynie w dniu 18 listopada 1939 roku, ze strony polskiej podpisał je ambasador RP Edward Raczyński, a ze strony rządu brytyjskiego podsekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych sir Alexander Cadogan. Układ, na mocy którego utworzono The Polish Naval Detachement in Great Britain (zobacz też: Historia Marynarki Wojennej), dopuszczał między innymi możliwość przekazywania okrętów angielskich Marynarce Wojennej RP – okręty po obsadzeniu polską załogą miały pływać pod dowództwem polskich oficerów i pod polską banderą. Załączone dodatkowe protokoły (kolejny protokół ujednoznaczniający dołączono 3 grudnia 1940 roku) regulowały prawa i obowiązki obydwu stron w tym zakresie (precyzowały m.in., że przekazywane okręty były wypożyczane MW i miały pozostać własnością rządu brytyjskiego). HMS „Nerissa” był drugim niszczycielem przekazanym MW na podstawie tego porozumienia przez Admiralicję brytyjską – pierwszym był HMS „Garland”, który służył pod biało-czerwoną banderą jako ORP „Garland” od 3 maja 1940 roku. Brytyjska nazwa okrętu (HMS „Nerissa”) honorowała indyjską księżniczkę. Polska nazwa (ORP „Piorun”) wpisywała się w tradycję nadawania niszczycielom nazw związanych ze zjawiskami atmosferycznymi[, stanowiła też nawiązanie do nazwy utraconego ORP „Grom” i była ukłonem w stronę Brytyjczyków, od których okręt wydzierżawiono – zarówno „piorun”, jak i „grom” tłumaczy się na angielski jako thunderbolt.

ORP Piorun, Błyskawica i Garland

Okręt otrzymał taktyczny znak burtowy G 65, malowany na obu burtach na wysokości głównego stanowiska dowodzenia oraz na pawęży rufowej. Na tablicy na głównym stanowisku dowodzenia i na pawęży rufowej namalowany był herb Polski. „Piorun” należał do jednego z najnowocześniejszych typów brytyjskich niszczycieli. Przy długości 108,65 m (między pionami: 103,33 m), szerokości 10,85 m i zanurzeniu 3,5 m (maksymalnym 3,95 m) wyporność wynosiła 1777 ton (przy pełnym obciążeniu – 2384 tony). Okręt miał niską sylwetkę z pojedynczym kominem, co wiązało się z liniowym układem siłowni z jedną maszynownią i kotłowniami umieszczonymi w sąsiedztwie. Konstrukcja kadłuba oparta była o podłużny układ wiązań (w miejsce klasycznego poprzecznego), co zapewniało większą jego wytrzymałość i zmniejszało ryzyko przełamania okrętu na fali. Kształt dziobnicy cechował się wprawdzie wychyleniem mniejszym niż w niszczycielach typu Tribal, lecz zapewniał lepsze własności morskie – w przeciwieństwie do Tribali stanowisko działa A nie było tak często zalewane podczas złej pogody. Okręt wyposażony był w dwie kotwice na dziobie. Nadbudówka dziobowa była relatywnie niska, z zakrytą sterówką i odkrytym mostkiem nad nią, z klinowo zwężającą się przednią ścianą, ściętą u góry. Na dachu nadbudówki była umieszczona wieża standardowego punktu kierowania ogniem artylerii DCT i za nią stanowisko dalmierza głównego. Mostek niszczycieli tego typu uznawano za najlepiej rozplanowany w porównaniu do pozostałych niszczycieli Royal Navy. Na dziobie umieszczono dwa stanowiska dział artylerii głównej w superpozycji, na rufie zaś pojedyncze stanowisko na nadbudówce rufowej. Tuż za nadbudówką znajdował się trójnożny maszt główny, a za nim komin. Na wysokości nadbudówki, przed masztem głównym, znajdował się też uskok pokładu dziobowego. Za kominem na podwyższeniu znajdowało się stanowisko 40 mm „pom-poma”, za nim z kolei pięciorurowa wyrzutnia torpedowa kal. 533 mm, umieszczona w osi symetrii okrętu. Dalej w kierunku rufy znajdowała się nadbudówka z zapasowym stanowiskiem dowodzenia, na którym umieszczono platformę z reflektorem. Między nią a nadbudówką rufową usytuowano stanowisko armaty uniwersalnej 102 mm oraz miotacze bomb głębinowych. Na rufie znajdowała się zrzutnia bomb głębinowych, wyposażenie trału oraz pojemniki z urządzeniami do wytwarzania zasłony dymnej. W części dziobowej kadłuba znajdowały się pomieszczenia marynarzy i podoficerów, pod nimi ulokowane były magazyny i zbiorniki paliwa. Śródokręcie zajmowały kotłownie, maszynownia i przekładnia. W części rufowej znajdowały się pomieszczenia oficerskie, pod nimi magazyny i zbiorniki paliwa, za nimi ulokowane było pomieszczenie maszynki sterowej. Napęd stanowiły dwie turbiny parowe Parsonsa, do których parę produkowały dwa trójwalczakowe kotły typu Admiralicji. Całkowita moc maszyn wynosiła 40 000 KM i zapewniała uzyskiwanie prędkości maksymalnej 36 węzłów. Okręt miał dwie śruby. Jego zbiorniki mogły pomieścić 484 tony (491 ton) paliwa, co zapewniało zasięg pływania 5500 mil morskich przy prędkości 15 węzłów (3700 Mm przy 20 węzłach). Załogę etatową stanowiło 183 oficerów i marynarzy. Uzbrojenie okrętu w chwili przekazania Marynarce Wojennej stanowiło:

ORP Piorun

6 dział 120 mm QF Mk XII na podstawie CP Mk XIX (3xII) na stanowiskach A i B (z kątem ostrzału 320° w poziomie i 40° w pionie) oraz X (z kątem ostrzału 340° w poziomie i od –10° do +40° w pionie). Długość luf armat wynosiła L/45 (45 kalibrów), donośność maksymalna 15 500 m, szybkostrzelność 10-12 strzałów na minutę. Amunicja rozdzielnego ładowania, masa pocisku wynosiła 22,68 kg, zapas amunicji stanowiło po 250 pocisków na działo + 50 pocisków oświetlających na okręt. Wieże miały napęd elektryczny (przy każdej znajdował się silnik o mocy 70 KM), kąt podniesienia armat regulowały siłowniki hydrauliczne (TURBO), zapewniające prędkość kątową w pionie i poziomie 10° na sekundę. Masa wieży wynosiła 25 500 kg,

1 działo 102 mm QF Mk V na podstawie HA Mk III przed nadbudówką rufową. Długość lufy armaty wynosiła L/45, kąt podniesienia +80°, masa pocisku 14,06 kg, donośność w pionie do ok. 9450 m, szybkostrzelność 10-15 strzałów na minutę. Armata strzelała amunicją scaloną, jej zapas wynosił około 150 sztuk, 4 działka 40 mm QF HA Mk VIII (1xIV) (pom-pom) na podstawie Mk VII. Długość lufy armat wynosiła L/39. Armaty strzelały amunicją zespoloną 40x158R, masa naboju odłamkowego HE HV wynosiła 1,3 kg. Amunicja do zamka dosyłana była z podajników mieszczących po 112 sztuk nabojów, podajniki te mogły być ręcznie doładowywane modułami zawierającymi po 14 sztuk nabojów. Lufy armat chłodzone były wodą. Naprowadzanie na cel było ręczne/hydrauliczne, celowniki optyczno-mechaniczne. Zasięg ognia do celów powietrznych około 3500-3960 m (skuteczny – około 1550 m), szybkostrzelność około 98 strzałów na minutę. Masa podstawy wynosiła 8,58 tony, kąt ostrzału w pionie od -10° do +80°, prędkość obrotu 15-25° na sekundę, 8 wkm 12,7 mm Mk III (2xIV) na pomostach przy głównym stanowisku dowodzenia (GSD). Lufa karabinu miała długość L/62, była chłodzona wodą, szybkostrzelność dochodziła do 700 strzałów na minutę. Amunicja podawana była z 200 nabojowych pojemników bębnowych. Maksymalny zasięg strzału wynosił 4570 m, zasięg skutecznego ognia – około 730 m, 5-rurowa wyrzutnia torpedowa 533 mm typu PR Mk II (1xV), torpedy Mark IX. Głowica torpedy zawierała 340 kg TNT, napęd stanowił silnik Brotherhooda, zasilany sprężonym powietrzem i naftą, o mocy 264 KM. Zapewniał on zasięg 9,6 km przy prędkości 36 węzłów (12,4 km przy 30 węzłach). Okręt przenosił zapas 8 torped, 2 miotacze Thornycrofta i 1 zrzutnia bomb głębinowych. Zapas stanowiły 42 bomby głębinowe (typ D).

Ćwiczenia artyleryjskie na Piorunie

Okręt wyposażony był w ASDIC typu AS 30 DCs. Dane do prowadzenia ognia artyleryjskiego wypracowywało stanowisko kierowania ogniem z dalocelownikiem DCT Mk II i dalmierzem Mk IV – TRM o bazie 3,7 m w wieżyczce na nadbudówce głównej. Okręt wyposażony był w radar typ 286M (z anteną na maszcie głównym). Wyposażenie ratunkowe stanowiły dwa barkasy, łódź wiosłowa, motorówka oraz tratwy ratunkowe. W trakcie służby jeden z barkasów usunięto, zwiększono natomiast liczbę tratw ratunkowych.

Okręt miał parawan przeciwminowy typu TSDS

W chwili przejęcia przez MW „Piorun” pomalowany był kolorem ciemnoszarym, część podwodna natomiast farbą w kolorze rdzawoczerwonym. Na linii wodnej szeroki pas rozdzielający obydwa kolory był czarny. W chwili przyjęcia do 7. Flotylli niszczycieli Home Fleet na kominie namalowano jej znak rozpoznawczy: dwa poziome, białe pasy. Schemat kamuflażu okrętu ulegał w trakcie służby wielokrotnym zmianom. W 1942 roku okręt otrzymał kamuflaż Western Approaches (ostro załamywane segmenty w kolorach białym i szaroniebieskim o jasnym odcieniu) – na początku 1943 roku zmieniono kolor szaroniebieski na ciemniejszy odcień. W kwietniu 1943 na czas kampanii na Morzu Śródziemnym okręt otrzymał kamuflaż Admiralty Disruptive (Modified Light) for JKN (duże segmenty o nieregularnych kształtach, z liniami łagodnymi, w kolorach szarym i szaroniebieskim), a w grudniu 1943 czterokolorową wersję kamuflażu Admiralty Light Disruptive (jasnoszare tło, na którym znajdowały się zaokrąglone plamy w kolorze szarozielonym, szaroniebieskim i jasnym szaroniebieskim). W chwili włączenia do 10. Flotylli pomalowano okręt zgodnie ze schematem Special Home Fleet Destroyers Design (ostro załamywane kształty plam barwy jasnoszarej, ciemnoszarej, szaroniebieskiej w przedniej części kadłuba, tył: jednolicie ciemnoszary). Na początku 1945 roku zmieniono kamuflaż na Admiralty Standard Scheme (jasnoszara barwa większości kadłuba, ciemnoniebieskie burty do wysokości niższego pokładu głównego od działa nr 1 na dziobie do linii śrub na rufie). W chwili zwrócenia Royal Navy okręt pomalowany był jednolicie na kolor jasnoszary. W trakcie wyposażania okrętu i podczas działań wojennych dokonywano zmian w wyposażeniu okrętu. W listopadzie 1940 roku w miejsce wkm-ów przy GSD zamontowano dwa pojedyncze działka Oerlikon 20 mm, kolejne dwa tego typu działka ustawiono na pomostach przy zapasowym stanowisku dowodzenia na śródokręciu (przy platformie reflektora). W 1944 roku w miejsce działek Oerlikona przy GSD zamontowano podwójne działka 20 mm Oerlikon Mk V (2xII – wieżyczki z osłonami i napędem hydraulicznym) oraz dodano dwa pojedyncze 20 mm Oerlikony na rufie. W 1941 roku na wieży dalmierza zamontowany został radar typu 285. W 1941 roku radar na maszcie zastąpiono radarem typ 291, w 1944 roku dodano radary 271[f] i 251 na nadbudówce reflektora głównego. W trakcie działań wojennych okręt wyposażono także w radionamierniki HF/DF FH3, „grzechotkę” – urządzenie zakłócające działanie systemów naprowadzania niemieckich torped akustycznych, hiperboliczny system nawigacji QH3, a także system do zakłócania pracy niemieckich radarów artyleryjskich.

Marynarze zajęci grą w karty…

ORP „Piorun” w pogoni za „Bismarckiem”

Polski niszczyciel miał swój udział w zatopieniu okrętu nazywanego „dumą Hitlera”. 26 maja 1941 roku ORP „Piorun” nawiązał i przez godzinę utrzymywał kontakt bojowy z potężnie uzbrojonym niemieckim pancernikiem „Bismarck”. Umożliwił Brytyjczykom wyjście na pozycje do strzałów torpedowych. Następnego dnia niemiecki gigant zatonął. Głównym zadaniem niemieckich okrętów operujących na ocenach było niszczenie żeglugi handlowej aliantów, w szczególności Wielkiej Brytanii. Okręty korsarskie atakować miały zarówno konwoje, jak i samotnie płynące statki handlowe. Zadania te wykonywały pancerniki i krążowniki ciężkie. Szczególne nadzieje Hitler pokładał w dwóch pancernikach: „Bismarck” i „Tirpitz”. 18 maja 1941 roku z Gdyni wyszedł w morze zespół składający się z pancernika „Bismarck” oraz ciężkiego krążownika „Prinz Eugen”, dowodzony przez admirała G. Lütjensa. Kierował się na Atlantyk, gdzie miał prowadzić działania korsarskie. Był to pierwszy rejs bojowy „Bismarcka”, potężnie uzbrojonego i opancerzonego okrętu, będącego dumą III Rzeszy i oczkiem w głowie Hitlera. Dwa dni później brytyjski wywiad posiadał już informacje o zamiarach Niemców. Admiralicja brytyjska podjęła natychmiastową akcję, mającą uniemożliwić ich okrętom przedostanie się na Atlantyk. Należało jak najszybciej wyeliminować „Bismarcka” i „Prinz Eugena”, aby zapewnić bezpieczeństwo żegludze handlowej. Do akcji skierowano znajdujące się na morzu pancerniki i krążowniki, z Gibraltaru wezwano lotniskowiec „Ark Royal”.

Załadunek torped

Pierwsze starcie „Bismarcka” z brytyjskimi okrętami zakończyło się dużym sukcesem niemieckiego pancernika. 24 maja o godzinie 5.52 rozpoczęła się walka artyleryjska między „Bismarckiem” i „Prinz Eugenem” a pancernikami „Prince of Wales” i „Hood”. O godzinie 6 „Hooda” trafiła pełna salwa z „Bismarcka”. Kadłubem brytyjskiego okrętu wstrząsnęła ogromna eksplozja. Kilka minut później „Hood” zatonął. Z liczącej 1419 osób załogi udało się uratować tylko trzech marynarzy. „Bismarck” także ucierpiał podczas starcia. Pociski z „Prince of Wales” uszkodziły zbiornik paliwa i spowodowały jego wyciek. Ograniczyło to zasięg „Bismarcka i zmusiło admirała Lütjensa do skierowania okrętu do portu w Saint-Nazaire. Jednocześnie admirał postanowił odesłać „Prinz Eugena” i samotnie płynąć do portu.

Brytyjczykom zależało, aby za wszelką cenę utrzymać kontakt z „Bismarckiem” i doprowadzić do bitwy, zanim ten zaatakuje jakiś konwój lub wróci do bazy, skąd po remoncie będzie mógł kontynuować swoją działalność. Niemiecki pancernik, mimo iż spowolniony przez wyciek paliwa, nadal stanowił ogromne zagrożenie. Starcie z „Hoodem” udowodniło skuteczność jego artylerii. Sztormowa pogoda sprzyjała „Bismarckowi”, Brytyjczykom zaś utrudniała pościg. Alianci na ponad trzydzieści godzin stracili kontakt z niemieckim pancernikiem. Wreszcie 26 maja dostrzegł go pilot wodnosamolotu typu Catalina. Do ataku skierowano przestarzałe samoloty torpedowe typu Swordfish, które wystartowały z pokładu lotniskowca „Ark Royal”. Jedna z torped uszkodziła urządzenia sterowe „Bismarcka”. Odtąd okręt miał trudności z utrzymaniem się na przyjętym kursie. Wieczorem 26 maja, gdy z lotniskowca nie mogły już startować samoloty, do ataku skierowano dywizjon niszczycieli pod dowództwem komandora Viana. Znajdował się wśród nich polski niszczyciel ORP „Piorun”, którego dowódcą był komandor Eugeniusz Pławski. Okręty miały znaleźć „Bismarcka” i wykonać ataku torpedowy. Zadanie utrudniała niekorzystna pogoda – wysoka fala i zła widoczność. Alianci ponownie utracili kontakt z niemieckim pancernikiem. Sytuacja się zmieniła, gdy płynący na skrzydle ORP „Piorun” dostrzegł „Bismarcka”. Mimo miażdżącej przewagi artyleryjskiej przeciwnika polski niszczyciel przez godzinę utrzymywał z nim kontakt ogniowy, tym samym ułatwił brytyjskim okrętom podejście do strzału torpedowego. Jeden pocisk z „Bismarcka” był w stanie posłać na dno ORP „Piorun”.

Piorun

Nie zraziło to komandora Pławskiego i polskiej załogi. ORP „Piorun” odpowiedział nawet „Bismarckowi” trzykrotną salwą „na chwałę Polski”. ORP „Piorun” skupiał na sobie uwagę „Bismarcka” przez wystarczająco długi czas, aby pozostałe okręty podeszły na dystans umożliwiający strzały torpedowe. „Bismarck” został poważnie uszkodzony. 27 maja zatonął, dobity przez artylerię i torpedy z brytyjskich krążowników. Z liczącej ponad dwa tysiące ludzi załogi udało się uratować tylko stu rozbitków i pupila załogi – czarnego kota. Zatopienie „Bismarcka” miało duże znaczenie nie tylko militarne, lecz także propagandowe. Niemcy poniosły prestiżową porażkę:straciły okręt uważany za dumę Krigsmarine. Dokładnie tydzień po rozpoczęciu operacji „Overlord” i lądowaniu aliantów w Normandii, a pięć dni po rozgromieniu zespołu niemieckich niszczycieli i torpedowców w bitwie pod Ushant, niszczyciele ORP Piorun i HMS Ashanti stoczyły zwycięską walkę w zatoce Saint-Malo, a starcie nazwano bitwą pod Jersey. Jest ona jedną z najchlubniejszych kart w historii Polskiej Marynarki Wojennej. Jednak wiele informacji na jej temat nadal podaje się niedokładnie, dlatego wymagają one uściślenia, prócz tego obecnie wiadomo o wiele więcej na temat samego starcia.

HMS Noble

Rozbicie zespołu niemieckich niszczycieli w bitwie pod Ushant (fr. Ouessant, zakończonej zatopieniem niszczycieli ZH 1 i Z 32, przez osiem niszczycieli alianckich, w tym (ORP Błyskawica i Piorun) znacznie zmniejszyło zagrożenie ze strony dużych niemieckich jednostek nawodnych, które mogły atakować alianckie okręty i statki w kanale La Manche. Aktywne mogły być jeszcze niemieckie ścigacze i nieliczne ocalałe torpedowce, okręty podwodne, a także „żywe torpedy” (jednoosobowe pojazdy Neger, uzbrojone w podwieszoną torpedę). Teraz to strona aliancka zamierzała przejść do ofensywy, starając się przechwytywać niemieckie konwoje i zespoły okrętów, przemieszczające się z zaopatrzeniem pomiędzy francuskimi portami nadal zajmowanymi przez Wehrmacht. Wykorzystywano rozszyfrowywane depesze Niemców o planowanych podobnych rejsach. Także w rejonie Roches Douvres (w zatoce Saint-Malo) spodziewano się pojawienia niemieckich jednostek, niewiadoma była tylko ich liczba i klasa, więc wysłanie w ten rejon silnie uzbrojonych niszczycieli alianckich nie było wcale przypadkowym posunięciem. Jednak działania na tym akwenie należały do wyjątkowo ryzykownych, ze względu na liczne niemieckie baterie nadbrzeżne ciężkiego kalibru, ulokowane zwłaszcza na wyspach Guernsey i Jersey. Dlatego do tego zadania należało wybrać okręty z bardzo doświadczonymi załogami i dowódcami o wyjątkowej odwadze. Wybór do tej operacji ORP Piorun nie powinien dziwić. Okręt zasłynął najbardziej ze swojej akcji przeciwko pancernikowi Bismarck 26 maja 1941 r. Działał przez długie wojenne lata skutecznie na Atlantyku, wodach arktycznych i na Morzu Śródziemnym, więc miał bardzo doświadczoną załogę. Dowodzący okrętem kmdr ppor. Tadeusz Gorazdowski był jednym z najlepszych w tym czasie oficerów PMW. Już 7 listopada 1939 r. uratował Błyskawicę przed trafieniem torpedy zrzuconej w rejonie Dogger Bank przez samolot Heinkel He 115, osobiście obracając koło sterowe. W trakcie kolejnych lat wojny dowodził kolejno niszczycielem OF Ouragan (zwróconym dość szybko Francuzom ze względu na zły stan techniczny), później oddanym do służby w 1941 r. niszczycielem eskortowym ORP Krakowiak, w pierwszej połowie 1942 r. sprawował dowództwo na Błyskawicy. W czerwcu 1944 r. dowodził Piorunem i z racji starszeństwa objął dowództwo nad zespołem wyznaczonym do operacji w rejonie zatoki Saint-Malo.

Co sądzisz o wpisie?

Kliknij gwiazdkę, aby ocenić

Średnia ocena 0 / 5. Liczba głosów 0

Bądź pierwszym, który oceni ten post

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przewiń do góry